The Ordinary - Recenzja

Tonik The Ordinary

Tonik The Ordinary to wegański kosmetyk. Zawiera w sobie żeń - szeń, sok z liści aloesu, ekstrakt z liści pieprzu tasmańskiego oraz kwas glikolowy. Przez niektórych nazywany jest też rajem dla skóry. Czy faktycznie jest taki dobry? Jakie efekty zauważyłam po 7 dniach.

Od ponad roku, gdy tylko przeczytałam w jakimś artykule, o cudownych właściwościach toniku rozpoczęłam polowanie. Niestety w związku z dużą popularnością The Ordinary — Glycolic Acid 7% Toning Solution stacjonarnie bardzo trudno było go dostać. 
To były czasy przed pandemią, więc drogerie były otwarte, a na pólkach pełno różnych kosmetyków. 
Idąc za ciosem, w pierwszej wolnej chwili odwiedziłam kilka stacjonarnych sklepów Douglas, bo tylko tam był dostępny i niestety. 
Ostatnie sztuki wyszły, nim zdążyłam wedrzeć się do drogerii. Proponowano mi inny, ale ja miałam cel, przetestować ten. 
W rezultacie po kilku porażkach kupiłam inny, mój kochany Pixi Glow Tonic, więc jak kot spadłam na cztery łapy. Okazał się strzałem w dziesiątkę
Skupmy się na faktach. Jak coś postanowię, to muszę dotrwać do końca. Dokładnie tydzień temu udało mi się kupić, już nie stacjonarnie, a przez Internet wyśniony i wymarzony tonik The Ordianry. 
Mam więc i testuję.

Co w składzie?
Słowem wstępu The Ordinary to tonik oczyszczający i stymulujący regenerację skóry.
W jego składzie znajdziecie kwas glikolowy, który złuszczy skórę i wyreguluje pracę gruczołów łojowych, przy okazji wspaniale wyrównuje koloryt skóry. 

Co do tego złuszczania? Nie byłabym sobą, gdybym nie zrobiła gafy. Proponuję nie stosować toniku na bardzo przesuszone miejsca. Szczególnie w okolicach nosa, a tym bardziej nosa podrażnionego przez chusteczki. Dlaczego?
Wiosna, alergia i maseczki. Cóż podrażniłam nos tak bardzo, że zrobił się czerwony niczym u Rudolfa. Tego od Świętego Mikołaja. I w pełnej ekstazie, trzymając tonik, wklepałam go w okolice nosa. Tonik złuszcza i to fakt. Zrobiłam sobie mega złuszczanie. Nos wyglądał jeszcze gorzej, ale podrażnienie zniknęło. Peeling i tłusty krem nawilżający uratowały sytuację. 
To cała ja :)

Mega. Podrażnienie w okolicach nosa zniknęło. Tylko został złuszczony nos i wyglądał nieciekawie, oraz naskórek, na szczęście usnęłam go peelingiem.

Po tygodniu stosowania moja cera odzyskała równy koloryt, a w dotyku stała się miękka i delikatna.
W toniku znajdziecie takie substancje, jak ekstrakt z korzenia żeń- szenia oraz sok z liści aloesu, które łagodzą podrażnienia i odżywiają skórę. Efekty są widoczne już po 7 dniach.

Ważne: Stosujcie tonik przed wklepaniem serum, czy esencji. :)

Dodatkowo tonik nie zawiera alkoholu, silikonów i olejów. Jak wspomniałam to wegański kosmetyk.
Przy pierwszym wklepaniu czuje się lekkie pieczenie, które po chwili mija. Takie ostrzeżenie znajdziecie też na ulotce. W toniku jest kwas glikolowy, więc nie spodziewałam się innej reakcji. 
Przy regularnym stosowaniu dwa razy dziennie delikatne efekty są już widoczne po 7 dniach. 

Jeśli chodzi o zregenerowanie naskórka, czy efekt rozjaśnienia skóry, likwidacji przebarwień, ogólnie wyrównanie kolorytu cery, trzeba poczekać, bo nic nie działa od razu.

Kto może stosować tonik?

Na pewno osoby z problematyczną skórą, moja jest strasznie wymagająca i nigdy nie wiadomo jak zareaguje na kosmetyk. Więc takie osoby spokojnie, polecam. Dodatkowo producent toniku zaleca osobom, które mają cerę:
  •  mieszaną,
  •  tłustą,
  •  dojrzałą,
  •  z przebarwieniami,
  •  zanieczyszczoną z widocznymi zaskórnikami,
  •  szarą, pozbawiona blasku,
  •  pogrubioną (w wyniku wieloletniej ekspozycji na promieniowanie UV).

Nie wiem, jak będą wyglądać dalej nasze relacje, ale obecnie mogę spokojnie wam go polecić. Jestem zadowolona. Tonik jest trudno kupić stacjonarnie, polowałam na niego ponad rok. 
Wam wrzucam link do strony, gdzie zamawiałam. 
Polecam, kosmetyki dostałam w dwa dni od złożenia zamówienia.


Komentarze

Popularne